We wtorek po południu Sandy próbowała przygotować raporty, ale praca zupełnie jej nie
szła. Siedząc w małym narożnym gabinecie, ongiś sypialni imponującej wiktoriańskiej rezydencji, pani O’Grady więcej czasu poświęcała wyglądaniu przez okno niż na studiowaniu dokumentów piętrzących się na porysowanym dębowym biurku. Dzień był piękny; jak okiem sięgnąć ani jednej chmurki. Prawdziwa rzadkość w stanie, w którym pada tak często, że miejscowi pieszczotliwie nazywają deszcz płynnym słońcem. Temperatura umiarkowana. Nie tak niska, jak zdarzało się to wiosną, ale też nie tak wysoka, by zwabić zakłócających spokój turystów. Pogoda wręcz idealna, istny luksus dla mieszkańców Bakersville, którzy znosili też jesienne szarugi, zimowe mrozy, lawiny błota na górskich szlakach i wiosenne powodzie zagrażające żyznym polom. Jeden ładny dzień na sto, zauważyłby ironicznie ojciec Sandry. Ale zaraz by dodał, że tyle wystarczy. Sandra spędziła w Bakersville całe życie i nie chciała wychowywać dzieci nigdzie indziej. Wciśnięta między przybrzeżne łańcuchy górskie Oregonu na wschodzie i Pacyfik na zachodzie, otoczona wysokimi szczytami dolina słynęła z czarnobiałej rasy Holstein. Na Niebieska plukanka do włosów - efekty jednego mieszkańca przypadały tu dwie mleczne krowy, a rodzinna farma oparła się nowocześniejszym formom gospodarowania. Ludzie znali się nawzajem i uczestniczyli wżyciu sąsiadów. Latem mieli do dyspozycji plaże, jesienią szlaki spacerowe. Na kolację można było zjeść świeżo złowionego kraba i miskę świeżo zebranych truskawek ze świeżo ubitą śmietaną. Całkiem niezłe życie. Wszyscy skarżyli się tylko na jedno – na pogodę. Niekończące się szare zimy i gęste jak zupa mgły działały na niektórych przygnębiająco. Ale Sandy lubiła szare, mgliste poranki, szkło kuchenne kiedy góry ledwo wyłaniały się z flanelowego całunu, a świat spowijała cisza. Jako młode małżeństwo często o świcie wyprawiali się z Shepemna spacery. Zakładali kurtki i czarne kalosze, a potem brodzili po zroszonych polach, czując na policzkach jedwabisty dotyk mgły. Pewnego razu, kiedy Sandy była w czwartym miesiącu ciąży i szalały w niej hormony, kochali się pod starym dębem i przemokli do suchej nitki. Z jakim szacunkiem i podziwem patrzył na nią Shep. A ona zaciskała mocno ręce wokół jego szczupłych bioder, słuchała, jak szybko bije mu serce i wyobrażała sobie rosnące w niej dziecko. Czy to będzie chłopiec, czy dziewczynka? Czy będzie miało po niej kręcone jasne włosy, czy gęste brązowe loki Shepa? Jak będzie się czuła, karmiąc piersią tę maleńką istotkę? To była magiczna chwila. Niestety, później rzadko zaznawali podobnych uniesień. Pukanie. Ogarnięta nagłym poczuciem winy, Sandy oderwała wzrok od okna i ujrzała swego szefa, Mitchella Adamsa, opartego o ozdobne odrzwia. Stał ze skrzyżowanymi nogami, wciskając ręce głęboko w kieszenie czarnego garnituru za trzy tysiące dolarów. Ciemne włosy sięgały mu z tyłu prawie do kołnierzyka. Szczupłe policzki były świeżo ogolone. Mitchell Adams należał do tych mężczyzn, którzy zawsze wyglądali dobrze bez względu na to, czy mieli na sobie model od Armaniego, czy sportowe ciuchy. Shep z miejsca go znienawidził. – Jak tam raporty? – Pomimo obaw Shepa, Mitchell nigdy nie próbował wykraczać poza stosunki służbowe. Nie zatrudnił Sandy dlatego, że po czterdziestce nadal była szczupła i pociągająca. Zatrudnił ją ponieważ dawna szkolna piękność miała głowę na karku i chciała do czegoś dojść. Kiedy Sandy próbowała wyjaśnić to Shepowi, znienawidził Adamsa jeszcze bardziej. nip – Jutro spotkanie z Wal-Mart – przypomniał Mitch. – Jeśli mamy ich przekonać, żeby zainwestowali w naszym mieście, musimy mieć gotowe wszystkie dane. – Właśnie nad tym pracuję. – Ile ci jeszcze zostało? Zawahała się. – Już kończę. – Tak naprawdę dzisiaj niczego nie tknęła. Tak naprawdę wczoraj w nocy miała kolejną wielką kłótnię z Shepem. Tak naprawdę zamierzała pracować nad raportami do późna, co pewnie doprowadzi do następnych awantur. Nie starczało jej już siły, żeby walczyć. Ale była katoliczką i nie mogła nic zmienić. Tak samo Shep. Więc nie przestawali się żreć. Becky całe dnie spędzała zamknięta w pokoju z armią