podniosła sie i uklekła na podłodze. ¯oładek uspokoił sie, nie
czuła ju¿ mdłosci, za to jej dziasła i wargi, poranione drutami i przecinakiem przeszywał nieznosny ból, a zastałe miesnie szczek odmawiały współpracy. - Nie sadze. Pamietaj, ¿e zaledwie kilka dni temu wyszłas ze szpitala - upierał sie Nick, wstajac i patrzac na nia z troska. - I nie wróce tam. - Marla wiedziała, ¿e powinna dac sie zbadac w szpitalu, a jednak czuła, ¿e byłby to du¿y bład. - Marla, daj spokój - powiedział Nick stanowczo. - Spójrz tylko na siebie. Marla nie mogła sie teraz zobaczyc i, prawde mówiac, nie chciała. Oparta o porecz, podniosła głowe, ¿eby na niego popatrzec. Wiedziała, ¿e musi wygladac okropnie - spocona, z plamami wymiocin na pi¿amie - ale nie dbała o to. Nie przejmowała sie tym, ¿e jej tesciowa i słu¿ba widza ja w tym stanie. Wzieła głeboki oddech i zakaszlała znowu. W ustach miała wstretny smak, w nosie ohydny zapach. - Chodz tutaj. - Nick posadził ja na krzesle w holu. - Zobaczmy, co jeszcze mo¿na zrobic. - Wyciagnał resztki pocietego drutu z jej ust, do ostatniego kawałeczka, tak ¿e po chwili nie zostało ju¿ nic, poza bólem zastałych miesni i ran. - A kiedy przyjedzie karetka... https://fashionistki/bestprezenty-tu-znajdziesz-prezenty-dla-calej-rodziny/ - Zabierz mnie do lekarza, tylko na badanie - nalegała Marla. Nick zawahał sie. - Sadze, ¿e... - Prosze, Nick, mo¿esz to dla mnie zrobic? - spytała i zobaczyła, ¿e jego oczy pociemniały, jakby pod wpływem silnego uczucia. Miesien drgnał w jego twarzy. Zacisnał usta, przygladajac jej sie uwa¿nie. - Jestes pewna? - Tak. - Marla nie miała nastroju do kłótni. Ledwo mówiła, ból w ustach stawał sie naprawde nie do zniesienia. - 224 Gdybym... gdybym czuła, ¿e istnieje jakies realne zagro¿enie, to wierz mi, sama chciałabym wrócic do szpitala. - Byłas bliska smierci - upierał sie Nick. Wzdrygneła sie i wyszeptała: - Wiem. Ale prosze... - Moim zdaniem to du¿y bład. - Musi pójsc do szpitala - wtracił sie Tom. W jego głosie zabrzmiała ostra nuta. Pochylił sie nad nia i zajrzał jej w usta. Marla nie ufała mu. Ani przez chwile. Ale wiedziała, ¿e teraz mo¿e wykorzystac fakt, i¿ Tom został zatrudniony. - Jesli cos sie stanie, ty tu bedziesz, prawda? - spytała. - Po własnie mój ma¿ cie wynajał, czy¿ nie? Zmiany w PIT od 1 lipca 2022 r. - obniżka stawki z 17% do 12% - No, tak - przyznał niechetnie, mru¿ac oczy. - Ale chciałbym, ¿eby najpierw zbadał pania lekarz. - Pojade do doktora Robertsona. Do kliniki albo do jego domu. Mówienie sprawiało jej niewypowiedziany ból. - Karetka ju¿ jedzie - stwierdził Nick. - Wiec ja odwołaj - odparła Marla, słyszac ju¿ dzwiek sygnału dobiegajacy z daleka, od wzgórza. Spojrzała Nickowi błagalnie w oczy i dotkneła jego reki. - Prosze. - Na litosc boska, ja to zrobie - powiedziała Eugenia. - A potem zadzwonie do Aleksa i powiem mu, ¿eby pojechał do